Surowy napis umieszczony pod tym zdjęciem przez atelier Kriegerów “Naśladownictwo zastrzega się” nie powstrzyma nas przed zaprezentowaniem Państwu scen budowy zespołu wodociągów miejskich na Bielanach. Wstyd powiedzieć, ale Kraków ze swym przekonaniem o wyższości i ważności, aż do początków wieku XX nie miał ani wodociągów ani kanalizacji – oczywiście na miarę rozpoczętego właśnie wieku elektryczności i … tak dalej.
Wprawdzie nie wcześniej jak pół roku temu miałem okazję opowiadać Państwu o sieci kanałów staromiejskich, o starannie liczonych spadkach i o kierowaniu ścieków ku Wiśle. Wszystko to nie miało jednak wiele wspólnego z nowoczesną kanalizacją i istotną poprawą stanu sanitarnego miasta. A ten, od (wstyd powiedzieć) czasów potopu szwedzkiego do końca wieku XIX był katastrofalny, z czym pisywało wielu kronikarz, z Ambrożym Grabnowskim na czele. Oficyny XIX-wiecznych kamienic kryły pod sobą doły kloaczne opróżniane ręcznie, do pojemników wynoszonych przez bramę, lub wywożonych konno – o ile rozmiary i konstrukcja bram na to zezwalały. Wodę czerpano ze studzien kopanych lub wierconych w obrębie miasta.
Jeśli znajdą Państwo czas, by w najbliższy piątek, 12 października o 17.30 zajrzeć do czytelni Archiwum Narodowego w Krakowie, przy ul. Siennej 16 (z sieni na prawo), to będzie okazja, by wspomnieć i o wcześniejszych losach zasilania w wodę i odprowadzania nieczystości z obrębu dumnego (a jakże) królewskiego miasta. (Konrad Myślik).