Jest luty 1949 roku. Wbrew powszechnemu osądowi i nie-za-mądrym stereotypom do ostatniej chwili toczą się rozmowy planistów i strategów przemysłu oraz inżynierów wielu dziedzin: gdzie właściwie NAJLEPIEJ byłoby ulokować Nową Hutę. Niewielu z Państwa słyszało, że to własnie ten wariant, przedstawiony na wycinku, był najbardziej zdroworozsądkową lokalizacją nowo powstającego , ogromnego zakładu – czy też raczej zespołu zakładów. Grono osób znających się na rzeczy jasno wskazywało, że uczynienie z Nowej Huty dzielnicy Krakowa jest niemądre strategicznie, trudne z racji transportu i bezzasadne gospodarczo. Zdecydowały jednak czynniki pozaekonomiczne.